Domek,
który zastajemy po przejachaniu prawie 3 tys km z Polski przedstawia się
zachecajoco. Znaleziony na NOVASOL
skusił niezbyt wygórowana cena oraz iloscią miejsc powalajaca na pomieszczenie
z nadkładem nasza 10 osobową wycieczkę. Kazda rodzinka dostaje swoje wlasne
lokum z odzielnym wejsciem i łazienką a i tak pozostaja jeszcze nie wykorzystane
pokoiki. Wadą jest brak klimatyzacji (tylko dwa z pięciu ja posiada) ale
porządne kamienne mury oraz wysokie ściany bez stropów powoduja, ze nawet
w najwieksze upały nie jest gorąco w srodku. Wokół domku rozciagaja sie
pola i oliwkowe sady, bliżej - sady owocowe i warzywniki plus bardzo
oczekiwany basen z krystalicznie czysta wodą, trawniczkiem, leżakami i
cieniem palm...
Bosko.
Do dyspozycji jest grill,
kuchnia, pralnia (pralke to miły włoch przywiózł dopiero po naleganiach
- była w ofercie a na miejscu - brak!). Co ciekawe - mają tu inne wtyczki
i gniazdka niż te do których jesteśmy przyzwyczajeni. O ile zwykłe, płaskie
wtyczki pasuja bez problemów - o tyle wtyczki z grubymi bolcami i uziemnieniem
nie wchodzą. Tutejsze gniazdka przyjmuja takie wtyczki ale o wiekszym rozstawie
i inaczej umieszczonym bolcem (patrz zdjecie na dole). Na szczęście ładowarki
do telefonów, baterii itp posiadaja te zwykłe. Gdybyśmy mieli np laptopa,
mogłby byc problem.
Własciciele
lokum to miłe małżeństwo prowadzące ekologiczna uprawe oliwek, pracowicie
orząc kamienista ziemie poprzedzielana kamiennymi murkami a w wakacje dorabiając
wynajmujac cały lokal i wyprowadzajac sie do mieszkania w pobliskiem mieście
(link do bezpośredniej oferty www.turismogranati.it).
Stąd nasze spotkanie w centrum Rosolini. Pan domu z którym głównie mielismy
kontakt teoretycznie porozumiewa sie po angielsku ale niestety język ten
zna tylko pobierznie. Na szczęście moja donna zna odrobinę język smakoszy
pasty i pizzy wiec idzie sie pozrozumieć. Massimo gdy ma jakaś sprawę jak
w dym wali właśnie do niej czym wzbudza ogólna wesolość i przeróżne aluzje .
Tak
jak już wspomniałem domek posiada kuchnie i grill. To cenne wyposazenie
w kraju siesty, gdzie miejscowi wliczajac w to restauratorów w porze obiadu
idą do domu (kto by się przejmował turystami). Jeden z uczestników wyprawy,
dyplomowany kucharz bywały w róznych kuchniach świata raczył nas wieczorami
pysznymi przysmakami zgodnymi z miejscem naszego obecnego zamieszkania.
I co ważne - kosztowało to symbolicze pieniadze, co po przygodzie w Ferrarze
stało sie jakby istotne.
Wieczorami
przesiadujemy w ogrodzie smakując lokalne trunki. Dzieci kampia się ile
można a gdy już nie można zasypiaja na świeżym powietrzu na leżakach. Pyszne,
żółciutkie cytryny spadają z drzew a gdy im sie troszke pomoże leci ich
całkiem dużo wprost do napojów i drinków .
Jest pysznie!
Osoby
szukajace lokum na Sycylii szczerze polecam domek, który mielismy okazje
zamieszkiwać przez te pare dni. Miejsce odludne i spokoje, basen, wyposażnienie
kuchenne, duze pokoje, bliskość autostrady żeby móc pojechać dalej i zwiedzać
to główne jego atuty. Jeśli wybieracie sie dużą grupą i potrzebujecie duzo
miejsca - warto!
|
                     
|